Wydarzenia minionego roku zapowiadają daleko idące zmiany na rynku oświetlenia. Na najważniejszych w Europie targach padły frekwencyjne rekordy, a najwięksi gracze zrestrukturyzowali swoje globalne struktury. Widać również pierwsze oznaki, że idzie ku lepszemu w naszym kraju.
Rok 2014 rozpoczął się dość spokojnie. Wszyscy czekali na sygnały z Light & Buliding – targów stanowiących wskaźnik najważniejszych trendów i barometr nastrojów w branży. Choć wydarzenie pozwoliło wywnioskować wiele na temat przyszłości tego segmentu, prawdziwą „bombę” przyniosło drugie półrocze. Poczynając od lipca, najbardziej liczący się dostawcy źródeł światła kolejno informowali o wycofywaniu się z produkcji komponentów jako gałęzi działalności nieprzynoszącej wystarczających zysków. Paradoksalnie, w tym samym czasie sytuacja w naszym kraju zaczęła się poprawiać.
Prymat kompleksowej obsługi nad produkcją komponentów
Lipiec, wrzesień i październik 2014 – w każdym z tych miesięcy branżę elektryzowały doniesienia na temat wycofywania się globalnych potentatów z obszarów działalności jeszcze kilka lat temu uznawanych za kluczowe czynniki wzrostu. I to akurat w roku, w którym trójka Japońskich uczonych otrzymała nagrodę Nobla za wynalezienie niebieskiej diody. Okazało się, że w związku z rozwojem i upowszechnieniem się technologii produkcyjnych, wytwarzanie emitujących światło diod staje się bardzo podatne na wojnę cenową. – Wiodący producenci, którzy od kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu lat odgrywali rolę globalnego dostawcy źródeł światła, zorientowali się, że koncentrując się na tego typu działalności, coraz trudniej osiągnąć satysfakcjonujące marże. Jednocześnie byliśmy świadkami kapitałochłonnego „wyścigu zbrojeń”. Globalni gracze wydawali fortuny na przejęcia mniejszych firm z zamiarem zdobycia udziałów w rynku lub poszerzenia swojego portfolio. Fuzje nie zawsze przynosiły jednak oczekiwane rezultaty. Nie bez przyczyny mówi się, że pomimo optymizmu i zaangażowania obu stron, 75% przejęć okazuje się fiaskiem. I rzeczywiście: w ich wyniku wiele przedsiębiorstw skupiło się na wewnątrzorganizacyjnej rywalizacji, tracąc orientację na klienta i jego potrzeby. Kolejnym, związanym z płynnością kapitałową czynnikiem zmian było duże tempo zmian technologii diodowej. Finansowanie badań i rozwijanie nowych rozwiązań dużo kosztuje i w sytuacji wojny cenowej mało kogo na nie stać – komentuje Arkadiusz Lewenko, prezes zarządu TRILUX Polska, producenta rozwiązań oświetleniowych.
Nowe technologie w służbie oszczędności
Jednym z najbardziej zauważalnych podczas Light & Building 2014 przejawów dążenia do poszerzenia spektrum oferowanych usług było wymienianie jednym tchem innowacji w zakresie technologii oświetleniowych i automatyki budynków inteligentnych. W ramach prelekcji odbywających się pod hasłem „Najlepsza energia to ta, która nie została wykorzystana.”, mówiono wiele o tym, że dzięki wykorzystaniu LED i zautomatyzowanych układów sterowania, można zaoszczędzić nawet do 70% kosztów energii przeznaczonej na oświetlenie. Możemy spodziewać się, że teraz, gdy ograniczenie emisji CO2 i budownictwo energooszczędne stają się szczególnie popularnymi tematami, zagadnienia modernizacji zyskają na znaczeniu. Tym bardziej, że rozwój systemów inteligentnych może stanowić bodziec dla ekonomicznego pobudzenia sektora budowlanego. Szacowany roczny potencjał wzrostu w segmencie automatyzacji domów ma utrzymywać się do 2020 r. na poziomie 12%. Sprzedaż LED-ów ma natomiast wzrosnąć z estymowanych 9 miliardów euro w 2016 do 14 miliardów w 2020. Optymistycznie nastrajają również statystyki dotyczące samych targów. W ciągu sześciu dni trwania edycji 2014, przez targi przewinęło się przeszło 211 tysięcy gości. W porównaniu z frekwencją edycji 2012, odnotowano 8-procentowy wzrost. Tendencję zwyżkową widać również w zakresie zainteresowania wystawców. Ich liczba zwiększyła się z 2 302 do 2 458, co jest równoznaczne z poprawą wyniku o 7%. O 4% zwiększyła się natomiast łączna powierzchnia stoisk, na których prezentowały się przedsiębiorstwa branży oświetleniowej i budowlanej. Wartości osiągnięte we wszystkich trzech obszarach pobiły dotychczasowe rekordy – Nie można zakładać, że stopa wzrostu liczby gości na imprezach branżowych będzie wprost odpowiadać zwiększeniu obrotów naszego sektora. Jednak fakt, że padają frekwencyjne rekordy jest bardzo dobrym prognostykiem – mówi Arkadiusz Lewenko, prezes zarządu TRILUX Polska. – Rosnąca liczba wystawców pozwala wnioskować, że coraz więcej firm stara się zaistnieć w nowym otoczeniu dzięki nowej technologii. Mamy przecież szereg nowych graczy, którzy przechodzą do oświetlenia z innych branż lub w ogóle startują od zera. Bez wątpienia jest to nowe rozdanie, swoista „gorączka diodowa”. Czas pokaże, komu uda się przetrwać i ugruntować swoją pozycję. Z kolei wzrost liczby gości często interpretuje się jako wskaźnik chęci bycia na bieżąco z nowościami, mogący przekładać się na wolę podjęcia w najbliższym czasie inwestycji – dodaje Lewenko.
Dobry koniec roku na GPW
Optymistycznie na 2015 r. nastrajają również sygnały płynące z warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Dwie notowane na niej spółki z branży oświetleniowej odbiły się od dna po nie najlepszych pierwszych dwóch kwartałach 2014 r. Choć w stosunku do wartości akcji z początku roku, na końcu listopada oba przedsiębiorstwa notowały spadki, wydaje się że można mówić obecnie o trendzie wznoszącym. W porównaniu z rekordowymi w skali roku zniżkami, które przypadły na 16. lipca i 12. sierpnia, spółki zaczęły grudzień z ponad 14 i 8-procentowym wzrostem cen akcji. – Z jednej strony jest to potwierdzeniem tego, że rynek krajowy odbudowuje się i prognozuje się wzrost inwestycji oraz popytu wewnętrznego w kolejnych kwartałach. Z drugiej strony – dotychczasowi liderzy rynku oświetleniowego w Polsce doskonale czują na plecach oddech rosnącej konkurencji. Zapowiada się pasjonujący wyścig, bo oświetlenie samo w sobie jest niezwykle wdzięcznym tematem – komentuje Lewenko.