Przeglądamy ogłoszenia, korzystamy z poleceń znajomych, sprawdzamy internetowe wykazy wykonawców i… w końcu znajdujemy osobę idealną do realizacji niezbędnych prac remontowych w naszym domu. Na tym jednak nie powinna się kończyć nasza misja rodem z działu kadrowego. Warto na start współpracy zadać jeszcze kilka pytań dotyczących jej przebiegu.
Dogadamy się…
Ustalenie kosztów, czasu, przedmiotu i zakresu planowanych robót czy wybór potrzebnych materiałów, to oczywiście podstawa przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu współpracy. Niektórzy nadają tym decyzjom formalne ramy, inni wybierają „dogadanie się”. Nie wchodząc w podatkowe i prawne aspekty charakteru zawieranych umów, warto przypomnieć dość oczywistą zasadę: im więcej mamy na piśmie, tym więcej możemy wymagać. Dobrze więc, gdy dogramy wszystkie niezbędne szczegóły, również te związane z określeniem skutków niewywiązania się z założonych terminów czy spowodowania szkód na miejscu pracy. Warto poszukać sobie stosownych szablonów dokumentów i dostosować je do swojej sytuacji. Sama rozmowa wprowadzająca z wykonawcą może i powinna wyjaśnić jeszcze rozmaite, nieuwzględnione w umowie, kwestie robocze.
Kto dla nas pracuje?
Nie chodzi o to, by laik egzaminował wynajętego specjalistę. Ewentualne sprawdzenie jego kwalifikacji powinno odbywać się na etapie poszukiwań (np. portfolio dotychczasowych realizacji). Oczywiście zawsze warto być czujnym i zwracać uwagę na niepokojące sygnały, które mogą wskazywać, że wybór był nietrafiony. Zakładając jednak, że wykonawca zna się na swoim fachu, możemy uściślić jeszcze np., czy to rzeczywiście on będzie odpowiedzialny za całe przedsięwzięcie. Żeby uniknąć niepotrzebnych nieporozumień dowiedzmy się po prostu, czy ma pomocników lub zleca niektóre zadania podwykonawcom. Ta druga sytuacja może się zdarzyć, gdy osoba zatrudniona do robót ogólno wykończeniowych, potrzebuje wsparcia w zakresie instalacji gazowych, elektrycznych itd.
Z czego korzysta?
Zaglądanie do torby z narzędziami to może nie jest najlepszy sposób na początek znajomości. Przyjmujemy więc, że jest ona wyposażona we właściwy sprzęt. W naszym interesie jest natomiast precyzyjne określenie, jakie materiały zostaną użyte w trakcie remontu. Jeśli nie kupujemy ich samodzielnie, ustalmy z wykonawcą: co, w jakich ilościach i dlaczego zostanie nabyte. Oczywiście korzystajmy z jego porad, ale wyrażajmy też jasno swoje oczekiwania. Specjaliści mają własne przyzwyczajenia, ulubione marki produktów, rabaty w hurtowniach. I bardzo dobrze – dopóki nie oznaczają one decyzji zakupowych niekorzystnych dla klienta. – Szczególną czujność należy zachowywać przy pracach wymagających zastosowania rozwiązań systemowych, czyli złożonych ze specjalnie skompletowanych produktów – podkreśla Marek Zając z firmy Bolix, producenta materiałów budowlanych – Jest to bardzo istotne choćby przy wykańczaniu elewacji, gdzie przypadkowe zestawienie styropianu, zapraw klejowych, tynków etc., których parametry nie zostały zbadane pod kątem kompatybilności ze sobą, może skutkować obniżeniem jakości i trwałości całej realizacji. Co więcej, może to być podstawa do utraty gwarancji u producentów poszczególnych materiałów. Jeśli nie było tego w umowie, warto też każdorazowo określać widełki kosztów kolejnych nabywanych produktów. Pamiętajmy jednak, że ich ceny bywają ruchome i nie możemy też oczekiwać od fachowca podróżowania od hurtowni do hurtowni w poszukiwaniu promocji.
Plan działania
Oczywiście trudno sobie wyobrazić przystąpienie do działania bez projektu lub przynajmniej najważniejszych założeń przedsięwzięcia. Zdarza się jednak, że wstępne ustalenia są dość ogólnikowe i wymagają bieżącej weryfikacji. Jeśli o to nie zadbamy, może okazać się, że kabel lodówki nie sięga do gniazdka, bateria prysznicowa jest zamontowana na niewłaściwej ścianie, a elewacja domu wita gości farbą zamiast tynkiem… Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, wykonawca też człowiek i ma swoją wizję, którą może wprowadzić w życie tam, gdzie nie było konkretnych ustaleń. A po drugie – specyfika remontu domu polega na pojawianiu się nieoczekiwanych sytuacji, które czasem zmieniają początkowe założenia. W każdym przypadku powinniśmy jednak mieć kontrolę nad takimi zmianami. Świadomość własnych potrzeba to podstawa do rozmów na każdym etapie relacji z osobą, w której ręce oddajemy miejsce, gdzie będziemy żyć. I nie chodzi o to, by zachować się jak uciążliwy klient, który bez przerwy wtyka nos w każdy kąt. Wystarczy określić oczekiwania i… je egzekwować.